Spowiedź

Kamila

Jak to jest z Wami - spowiedź raz w roku, czy co miesiąc? Jest ona z Waszej strony szczera, czy raczej takie byle by było? Chodzicie do znanych Wam dobrze księży, czy wolicie tych całkowicie obcych?

Ja do spowiedzi chodzę dwa razy w roku średnio. Raz na rekolekcjach i drugi raz na Boże Narodzenie, ale to też nie zawsze. Staram się, by była ona szczera. Wstyd się przyznać, ale często wybierałam słabo słyszącego księdza. Głupio mi było powiedzieć o niektórych grzechach. Albo unikałam tego, który uczył w mojej szkole. Tajemnica ich obowiązuje itd, ale jednak ja miałam opory.

Dzisiaj postanowiłam, iż pójdę jutro, uf uf. Przed mszą. Trochę się boję, ale praktycznie zawsze przed konfesjonałem powtarzam w głowie nerwowo grzechy i całą tą formułkę, a wchodząc do środka rzęsą mi się ręce. Czy Wy też tak macie?

O, i jeszcze jedno mam pytanie. Czy alkohol jest grzechem? Słyszałam dużo wersji i zdążyłam się pogubić. Jedna z nich to taka, iż grzechem jest spożywanie go w nadmiarze, druga to, że jakiekolwiek spożycie przed 18-nastką, a trzecia to, że i po 18-nastce i to niekoniecznie w nadmiarze.

dilerka_czekolady

Przeważnie dwa razy do roku, chyba że mam jakąś mszę za kogoś z rodziny.
Jestem szczera, jak narazie nie było grzechów których bym się aż tak bardzo bała powiedzieć. Staram się wybierać księży o ile jest to możliwe nie ze swojej parafii lub tego co mnie nie uczy. Niby jest tajemnica spowiedzi, ale mam wrażenie że czasem księdzu coś się wymsknie na religii.

Mi się wydaje, że przed 18 to jest grzech, a później to wolno okazjonalnie czyli tak jak mówisz nie w nadmiarze. W końcu wszystko jest dla ludzi - nie oszukujmy się.

mistle

Ja tylko odnośnie alkoholu się wypowiem -- przed 18-stką to grzech -- bo po pierwsze łamiesz przyrzeczenie, a po drugie łamiesz prawo.
Zaś po 18-tce grzechem jest tylko nadużywanie i tzw. upijanie się, czyli -- lampka wina jest ok, ale 5 piw już nieszczególnie, zwłaszcza jak później robi się rzeczy, których się później człowiek wstydzi/wymiotuje z przepicia/zatacza się/bełkocze. Zresztą, każdy chyba wie, kiedy jest/był pijany.

Kacha

Raczej raz w roku, na Boże Narodzenie, wolę obcych księży, a co do tego, czy spowiadam się z wszystkiego.. nie mam aż tylu grzechów, i są prawie zawsze te same, ale raczej nie robię przed spowiedzią pięciogodzinnego rachunku sumienia, żeby wymienić wszystko. Mówię to co pamiętam, bo nie należę do osób głęboko wierzących, które wierzą w odpuszczenie grzechów i te sprawy..

angelene

Dwa razy do roku. Teraz co miesiąc, bo robię pierwsze piątki do bierzmowania.
Zazwyczaj rachunek sumienia robię w 5 minut. Również mówię to, co pamiętam. Zastanawiam się z minutę, a jeśli nic mi nie przychodzi do głowy to kończę. =d A poza tym grzechy zawsze popełniam takie same, więc je pamiętam. Staram się poprawiać, ale to nie takie łatwe i wiadomo - raczej nie do zrobienia. No ale próbować trzeba.

Lenny

Częśto co miesiac-dwa ale to tylko z powodu przygotowania do bierzmowania.
Tez trzęsą mi się ręce gdy podchodze do konfesjonału ;)
Czasami w drodze do koscioła zastanawiam sie nad grzechami ale i tak później mówie to co przyjdzie mi do glowy, wiele rzeczy zapominam ;)