samobójcy

CzarnyStanik

Samobójstwo jest przez kościół tępione,choć jeśli jest w wyniku długo trwałej depresji to nie jest uznawane za grzech ciężki.Wiele osób potępia samobójców,bo nie zdają sobie sprawy z tego jak ciężko żyć z depresją. Ci ludzie zazwyczaj nie wytrzymuj napięcia,są nieszczęśliwi.Większość nie wiem jak bardzo depresja męczy psychicznie.Mówiąc o samobójcach należy być przez chwile w ich ciele,czuć to jak czują się oni.
Ja nie potępiam ich no,bo w końcu Bóg dał nam wolną wolę po to,abyśmy za siebie decydowali.Samobójcy są tez egoistami,bo zostawiają swoją rodzinę,przyjaciół.Często prowadzi to co depresji rodziny zmarłej osoby,jest to błędne koło.Mimo wszystko ich nie potępiam.

A ty co o tym myślisz?

Ariana.

Samobójstwo trudno podporządkować zarówno pod tchórzostwo jak i odwagę.
Bo zabić się nie jest tak łatwo jak się może wydawać.
Wszyscy myślą, że samobójca jest tchórzem.
Bo nie radzi sobie z problemami...
Ale nikt nie myśli o tym jakie to są problemy, jakie jest środowisko w jakim żyje samobójca.
W jakiej rodzinie dorastał.
A jeśli to się weźmie pod uwagę to wszystko wygląda inaczej.
Samobójcy mają trudne życie.
Nie można myśleć, że to jest nagły odruch.
Siedzi sobie i nagle myśli 'och, chcę się zabić!'
Wcale tak nie jest.
Problemy powoli nakładają się na siebie, jest ich coraz więcej..
W moim kryterium oceny samobójcy nie podporządkowuje się jako człowieka odważnego lub nie.
I może jest to sprzeczne z nauką Kościoła, ale w końcu każdy człowiek został obdarzony wolną wolą.

Kamila

Jest to grzechem, bo Bóg daje nam życie i nie powinniśmy sobie go odbierać. Jednak faktycznie ludzie z jakiś powodów jednak samobójstwa popełniają. Nie można powiedzieć (tak jak pisała Ariana) - że są tchórzami lub odważnymi ludźmi. Gdybym miała jednak wybierać to skłaniałabym się do tego pierwszego, gdyż uciekają od problemów. Ale, fakt, nie wiemy jak dużej skali te problemy były. Egoistami bym ich też nie nazwała. Co to - to nie. Pomimo tego, że zostawią rodzinę.

Najgorsze jest to, iż ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co chcą zrobić. Zdesperowane nastolatki, które chcą sobie podciąć żyły. Mają do tego powody, rozumiem to. Ale czy czasem nie lepiej spojrzeć na życie bardziej optymistycznie? Słyszymy w radiu, czytamy w książce - jak to dziewczyna popełniła samobójstwo, jak było o jej głośno. Czasem takie powody pchają ludzi do odebrania sobie życia - "może wreszcie po śmierci ktoś sobie o mnie przypomni".